zdjęcie rodzinne

Kolejny autoportret: Olinka – Malinka, czyli naszej historii początki

Przybył nam kolejny autoportret. Historię Olusi napisała jego mama Edytkaedi.

Dziękujemy Edytko

==>   Olinka – Malinka, czyli naszej historii początki   <==

Ciąża

Zaskoczenie…. dwa paski na teście ciążowym…. zmieszanie i ogromna obawa, o to jak teraz będzie wyglądało nasze, na pozór już bardzo uporządkowane, życie.

Po oswojeniu się z nową myślą przyszedł czas na powolne planowanie naszego nowego jutra. Okropne samopoczucie na początku ciąży dało się we znaki.

Badania: Lekarz fascynat ultrasonografii zaniepokoił się długością kości nosowej i jakimiś przepływami w serduszku. Określił to mianem twardych markerów. Wysłano nas do innego, który miał dokonać kwalifikacji do amniopunkcji. Pospieszna wizyta w szpitalu i nic. Lekarz nie kwalifikuje do badań. Uważa, że ryzyko związane z wykonaniem amniopunkcji jest niewspółmierne jego zdaniem co do prawdopodobieństwa wystąpienia wady genetycznej. Uspokaja i odsyła do domu.

Jednak zasiane ziarenko niepewności siedziało w nas bez przerwy. Przychodzi czas USG połówkowego. Jedziemy do docenta do Poznania, aby obejrzał swoim fachowym okiem naszą Kruszynkę. Badanie trwało dość długo, bo ok 50min. I kolejny lekarz, który nas uspokaja. Jego zdaniem na 99,9% nasz Maluszek jest zdrowy. Wracamy do domu ogromnie szczęśliwi i postanawiamy cierpliwie i bezstresowo czekać na narodziny naszej Córci.

Zdjęcie twarzy dziecka z USG

 

26-04-2012r – poród marzenie. Pobyt na porodówce całe 30min O godzinie 4:02 rano w czwartek przyszła na świat Oleńka. Położona na piersi mamusi oddychała niezwykle ciężko, ale nic nie wskazywało początkowo, że coś będzie nie tak. Patrzyłam na Olę i odetchnęłam z ulgą, zasiane ziarno niepokoju we mnie obumarło. Miała piękne usteczka, mały śliczny nosek, oczka zamknięte, trochę zapuchnięte…. Pomyślałam, że Ona wygląda jak nasza starsza córka tuż po urodzeniu – taki mały klon Hani. Nawet wymiary miała bardzo podobne – waga 4090g, wzrost 58cm. (Hania 3920g i 58cm). Miała cudnie rumiane policzki, stąd Olinka – Malinka

 

Grom z nieba

Po porodzie Pani doktor zabrała Olę na oddział noworodkowy, aby ją poobserwować ze względu na niskie napięcie mięśni. Olcia dostała tylko 6 punktów w skali Apgar. Nasze beztroskie szczęście trwało zaledwie kilka godzin. Znajomy lekarz, który objął dyżur miał nie lada wyzwanie przed sobą. Dziś dziękuję Niebiosom, że informację o podejrzeniu Zespołu Downa przekazał nam właśnie On. Nieco suche słowa, ale bardzo rzeczowe: „ze względu na zespół cech fenotypowych podejrzewany trisomię 21 – Zespół Downa „. To niemożliwe! – powtarzałam sobie i do męża. To jakaś pomyłka! – bo przecież wcześniejsze badania, wizyty u specjalistów wykluczyły jakiekolwiek nieprawidłowości.

Okazało się jeszcze, że Ola ma drożny otwór owalny w serduszku, że ma bardzo obniżone napięcie mięśniowe, że ma niedosłuch, zapewne obniżoną odporność… zatem czeka nas rehabilitacja i ciągła walka o to, żeby poprawić naszej Oli funkcjonowanie w otaczającym świecie.

 

Co dalej?

Los chciał jednak inaczej… Napisał dla nas inny scenariusz,kazał się wcielić w inne role, bardziej wymagające, dla niektórych szlachetne, dla innych ciężkie… Dla nas nowe i nieoczekiwane, ale niczym początkujący aktorzy idziemy w nieznane z podniesioną głową. Teraz pełni już wiary i optymizmu, który nabywamy każdego dnia, choć nadal niepogodzeni z tym, co Los nam zgotował. Wiemy, że jest to po coś, realizujemy swoje cele i stawiamy czoła wyzwaniom, choć nie wiemy dokąd nas ta droga zaprowadzi. Ale z innej strony patrząc czy rodzic mający zdrowe dziecko wie dokąd zmierza?! Też nie. Realizuje swoje codzienne obowiązki i zadania najlepiej jak potrafi. A my z dodatkowym chromosomem pary 21 nie będziemy walczyć, bo to walka z wiatrakami. Będziemy każdego dnia uczyli się żyć z tym „nadmiarem” pomagając naszej Oli w osiąganiu tego co dla niej najlepsze, najpiękniejsze. Choć wiemy, że będzie trudno, często pewne rzeczy będą przychodziły później lub wcale, ale jesteśmy rodziną, a w niej siła, dlatego wiemy, że uda nam się sprostać zadaniu, jakie dał nam Los.

zdjęcie rodzinne

 

Ola ma teraz 8miesięcy. Widzimy, że poświęcany czas na rehabilitację daje efekty. Pomału, momentami żółwim, a nawet ślimaczym tempem, ale brniemy do przodu. Olcia zaczęła siedzieć, turla się po podłodze, okręca się jak zegarek, czasem udaje jej się pełznąć do tyłu. Te jej małe sukcesiki cieszą nas przeogromnie!