Jadowniki Mokre

Jadowniki Mokre 2011: Wrażenia poturnusowe

Za nami kolejny zakątkowy turnus w Jadownikach Mokrych, który odbył w dniach 2-15 czerwca 2011 r. Jaki był? Na pewno udany! Jako dowód – poniżej wrażenia jednej z uczestniczek 🙂

To był mój najfajniejszy turnus jadownicki. Fajowe dzieciaki, cudni rodzice, aż się wierzyć nie chce, że przez dwa tygodnie żadnych zgrzytów, konfliktów, dobra pogoda. Codzienne, niezapomniane imprezy i pogaduchy. Nowe meble na stołówce, nowe, bardziej wyszukane potrawy w menu (rozczuliły mnie faszerowane jajka! Komuś chciało się wydłubywać te żółtka, mieszać z pieczarkami i przyprawami i znów wkładać, zamiast zaserwować po prostu jajka na twardo i tyle 😉 ), pyszne pierogi z truskawkami, pyszna pizza, więcej warzyw, dobre surówki, wstrętne parówki (sugerowałabym zmienić dostawcę, brrr!).
k135_violaJak zwykle wszędzie czyściutko. Ciepła woda w basenie (najczęściej 29 stopni, więc jak dla mnie ciepła). Terapeuci od kinezy jak zwykle świetni. Zaangażowani w swoje praktyki studenci, Pani Dorota od koni niezmordowanie pokonująca 25 kilometrów w  upale, przychodząca do pracy wcześniej i wychodząca później przeze mnie i Honię. No i panie od terapii zajęciowej, które zasłużyły na złoty medal (i jakąś premię, koniecznie!) za zmiany na zajęciach. W tym roku wszystko miało ręce i nogi, wyznaczyliśmy sobie małe cele i nad nimi pracowaliśmy (a miała większość ćwiczeń z terapii ręki, bo to nasz słaby punkt). Ciekawe, zróżnicowane, prowadzone z entuzjazmem zajęcia popołudniowe, Masażyk „Tutaj płynie rzeczka” robi już furrorę wśród moich dzieciatych znajomych 😀

Minus? Brak dogoterapii, która nadal figuruje w ofercie turnusu ;/

Więcej o tegorocznym turnusie na forum.