W Warszawie 21 marca część osób uczciła Światowy Dzień Zespołu Downa obecnością na spektaklu Teatru 21 „Uwaga, PURIM!” w Teatrze Studio.
Cóż powiedzieć – wyszliśmy zachwyceni: aktorami, ich swobodą na scenie, odnajdywaniem radości w tym co przedstawiają, zaangażowaniem, narratorką, a jednocześnie reżyserką, panią Justyną Sobczak, która cudownie improwizowała w momentach malutkich potknięć, które dodawały tylko smaczku.
Pierwsza część sztuki to przedstawienie historii, z której wywodzi się święto PURIM. Tu kostiumy były nieprzeszkadzające, czarne, aktorzy mieli opaski na głowach przedstawiąjące postaci, które odtwarzali: Mordechaja, Estery, Hamana. Haman był ministrem na dworze perskiego króla. Postanowił skazać na zagładę wszystkich Żydów. Przeszkodziła temu Estera – ukrywająca pochodzenie żydowskie żona króla. Żydzi uniknęli zagłady, Haman został powieszony, Mordechaj zajął jego miejsce. Opowiada o tym biblijna Księga Estery. Na cześć tamtej, perskiej, niedoszłej zagłady wyznaczono święto PURIM.
Druga część spektaklu to przedstawienie obchodów święta PURIM, które ma karnawałowy charakter, w trakcie którego świętujący się przebierają, również transseksualnie (tutaj niesamowicie wyglądający Piotr Swend 😀 ). W trakcie tej części aktorzy symbolicznie przeskoczyli własne ograniczenia, przeszli po linie w obcasach, co było baaaardzo trudne, podnieśli ciężar własnych ułomności.
Wreszcie na końcu publiczność mogła na chwilę stać sie aktorem Teatru 21 – aktorzy się zmultiplikowali. Chętni podchodzili do danego aktora, ten wręczał im maskę ze swoim zdjęciem iiii: odwórcenie, przekroczenie, za-ba-wa, a do tego cudny bit 🙂 Pisząca te słowa, choć nie należy do osób czujących się swobodnie na jakiejkolwiek scenie, jednak dała się wciągnąć i założyła maskę Daniela Krajewskiego, a potem: odwrócenie, przekroczenie, za-ba-wa 🙂
Od dawna chciałam iść na sztukę wystawianą przez Teatr 21 – wreszcie się udało! Cudownie się bawiłam, zrelaksowałam, ale także czegoś dowiedziałam (choćby jednego wycinka kultury żydowskiej: święto PURIM).
Bardzo jestem ciekawa, jak sztukę odbieraliby ludzie nie związani w żaden sposób z zespołem Downa, ot po prostu zostałaby ona włączona w regularny repertuar teatru?…