paragraf prawny

Premier ogłasza becikową amnestię

Dobra wiadomość dla tych matek, które straciły prawo do tysiąca złotych, bo nie przedstawiły na czas zaświadczeń o badaniach medycznych. Premier Donald Tusk kazał ministrom zmienić rygorystyczny przepis. Urzędnicy nie będą już żądać od kobiet potwierdzenia stałej opieki lekarskiej.

Premier Donald Tusk nakazał minister pracy Jolancie Fedak i minister zdrowia Ewie Kopacz wycofanie przepisów, które wypłatę becikowego uzależniają od posiadania zaświadczenia, że kobieta pozostawała pod kontrolą lekarza od 10. tygodnia ciąży.

Obowiązujące od listopada 2009 r. prawo sprawiło, że wiele rodzin straciło szansę na 1000 złotych becikowego. Świadczyły o tym raporty publikowane między innymi w „Dzienniku Gazecie Prawnej”.

We wtorek Tusk poprosił o rozmowę minister Fedak i Kopacz. „Pan premier podjął decyzję, by wprowadzić amnestię dla tych kobiet, które dziś z różnych przyczyn nie są w stanie przedstawić zaświadczeń o badaniach lekarskich” – opowiada rzecznik rządu Paweł Graś. Rządowe Centrum Legislacji natychmiast zaczęło prace nad nowelizacją ustawy o świadczeniach rodzinnych. Ma być gotowa już na najbliższe posiedzenie rządu.

Nowelizacja sprawi, że wypłacające becikowe ośrodki pomocy społecznej nie będą już żądać od kobiet potwierdzenia opieki lekarskiej od 10. tygodnia.

„Tysiąc złotych będzie wypłacany każdej kobiecie, która okaże zaświadczenie, że w trakcie ciąży była u lekarza co najmniej raz” – zapewniała na antenie TVN minister Ewa Kopacz. Minister dodała, że po zaświadczenie kobieta może zgłosić się nie tylko do ginekologa, ale również do lekarza rodzinnego, a nawet położnej.

Przedstawiciele resortu zdrowia zapewniają, że nie ma mowy o rezygnacji z wymogu opieki lekarskiej przez niemal cały okres ciąży. Twierdzą, że zostanie on jedynie odsunięty w czasie na dwa lata. W tym czasie rząd ma zorganizować kampanię informacyjną promującą ideę badań u ciężarnych. Pieniądze na jej sfinansowanie obiecał premier. Ile? „To się okaże dopiero, kiedy minister zdrowia przedstawi nam szczegółowy plan, jak ta kampania powinna wyglądać” – mówi Graś.