Powstaje ogólnopolska sieć ośrodków, które będą leczyć noworodki z ciężkim niedotlenieniem za pomocą nowatorskiej metody chłodzenia głowy. Dzięki temu dzieci mogą uniknąć poważnego porażenia mózgowego,upośledzenia i kalectwa.
Wiktor przyszedł na świat dwa miesiące temu w szpitalu w Prudniku – urodził się w zamartwicy, nie oddychał, był siny i wiotki, jego serce nie biło. Dostał zero punktów w dziesięciopunktowej skali Apgar. Reanimujący go lekarze dawali mu małe szanse na przeżycie.
Dziś zachowuje się jak zdrowo urodzony noworodek, a wszystko dzięki błyskawicznemu transportowi do Łodzi, gdzie schłodzono mu głowę.
Po pierwsze, pośpiech
Zamartwica u noworodka jest zwykle nieprzewidywalna, leczenia nie można zaplanować. – Matka nosi spokojnie swoje dziecko przez dziewięć miesięcy, USG nie wykazuje żadnych wad, dopiero w czasie porodu zaczynają się komplikacje i dramat – mówi dr Wojciech Walas, ordynator oddziału intensywnej terapii dla dzieci w Wojewódzkim Centrum Medycznym (WCM) w Opolu.
Niedotlenienie może być spowodowane np. przedwczesnym odklejeniem się łożyska, uciskiem na naczynia pępowinowe, bardzo szybkim lub przedłużającym się porodem albo też nieprawidłowym ułożeniem dziecka podczas porodu.
Bardzo szybko następuje wtedy uszkodzenie komórek mózgowych. – Nie otrzymują one tlenu i substancji odżywczych niesionych przez krew, więc część z nich obumiera. Potem dochodzi do tzw. uszkodzeń wtórnych – niedotlenione tkanki wydzielają toksyczne substancje powstające wskutek przemiany materii, które z kol
ei niszczą sąsiednie komórki – mówi dr Krzysztof Stempniewicz z oddziału intensywnej terapii dla dzieci w WCM. – Jeśli jednak mózg schłodzimy, to procesy w nim zachodzące ulegną spowolnieniu. W ten sposób ratujemy ocalałe komórki przed dalszym uszkodzeniem.
– Wtedy najważniejszy jest pośpiech – dodaje dr Walas. – Po upływie sześciu godzin od porodu mózg jest już nieodwracalnie uszkodzony. Dziecko trzeba jak najszybciej po urodzeniu poddać hipotermii i chłodzić głowę przez następne 72 godziny. Im szybciej, tym większe szanse na powodzenie terapii.
Wiktor miał szczęście
O transporcie Wiktora zdecydowano natychmiast. Zawieziono go karetką do łódzkiego Centrum Zdrowia Matki Polki, po drodze schładzano go żelowymi kompresami. Trafił do Łodzi przed upływem sześciu godzin.
Tam założono mu specjalny czepek opleciony kanalikami przewodzącymi chłodną wodę, połączony z chłodziarką oraz z urządzeniem badającym zapis pracy
mózgu dziecka. Taki czepek utrzymuje temperaturę 33-34 st. C. Zbyt niska nie przyniesie oczekiwanego skutku, za wysoka – nie pomoże.
Teraz malec przebywa już w domu. – Obraz rezonansu magnetycznego jego mózgu jest całkowicie prawidłowy, choć pewne dyskretne skutki przebytego niedotlenienia mogą się ujawnić jeszcze później, niektóre nawet w wieku szkolnym, jako np. dysleksja – mówi dr Walas.
Dwa tygodnie temu lekarze z WCM zdecydowali o ratowaniu metodą hipotermii kolejnego noworodka, tym razem z Krapkowic. Malca urodzonego w ciężkiej zamartwicy przetransportowano błyskawicznie do Łodzi. Dziś chłopiec jest już w domu. – Właśnie odebraliśmy wyniki rezonansu magnetycznego mózgu dziecka, obraz jest zupełnie prawidłowy, dziecko zachowuje się jak zdrowy noworodek – cieszy się dr Walas.
– Z badań prowadzonych między innymi w USA, Australii, Nowej Zelandii wynika, że hipotermia pomaga blisko 30 proc. noworodków, które są w ten sposób leczone – mówi doc. Ewa Gulczyńska, kierownik kl
iniki neonatologii w Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, pionier w stosowaniu hipotermii noworodków w Polsce.
– Nawet jeśli u dziecka mimo wszystko dojdzie do mózgowego porażenia dziecięcego, to prawdopodobnie bez zastosowania tej metody skutkowałoby ono bardzo ciężkim porażeniem rąk i nóg oraz poważnym niedorozwojem umysłowym – dodaje dr Walas. – Nie zawsze można liczyć na to, że hipotermia całkowicie zlikwiduje skutki niedotlenienia, ale może je poważnie ograniczyć. Np. sprawić, że upośledzenie fizyczne czy umysłowe dziecka będzie mniejsze.
Jak polskim dzieciom dać tę szansę?
W Łodzi hipotermii głowy poddano dotychczas dziewięcioro noworodków; pierwszego we wrześniu 2008 r. Dla jednego z nich prognozy nie są dobre, ale z obserwacji pozostałych wynika, że rozwijają się lepiej, niż można się było spodziewać. – Jednak ostateczne wnioski można będzie wyciągnąć po kilkunastu miesiącach, bo pewne deficyty rozwojowe wychodzą dopiero z czasem – podkreśla doc. Gulczyńska.
W Polsce odnotowuje się od 400 do
800 urodzeń dzieci w zamartwicy na blisko 400 tys. porodów rocznie. Jeszcze do niedawna medycyna takim dzieciom praktycznie nie była w stanie zaoferować pomocy. – Hipotermia to jedyna metoda o udowodnionej skuteczności – mówi prof. Ewa Helwich, krajowy konsultant do spraw neonatologii. – Powinna być jak najszybciej dostępna dla polskich dzieci.
Jak to zrobić? O tym dyskutowali naukowcy z całej Polski na niedawnej konferencji zorganizowanej przez opolskie WCM i Państwową Medyczną Wyższą Szkołę Zawodową w Opolu.
– Chcemy stworzyć w Polsce sieć takich ośrodków, by z każdego miejsca w kraju można było do któregoś z nich dowieźć chorego noworodka w ciągu sześciu godzin od narodzin – mówi prof. Janusz Gadzinowski, kierownik kliniki neonatologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
W Poznaniu ratuje się noworodki, chłodząc całe ich ciało za pomocą specjalnego materacyka. Specjalny czepek do hipotermii głowy – taki jak w Łodzi – przyjechał właśnie na oddział intensywnej terapii dla
dzieci opolskiego WCM. Niedługo do sieci dołączą Kraków i Bydgoszcz.
Urządzenie do schładzania głowy kosztuje ponad 200 tys. zł. W Opolu kupiono je ze środków Unii Europejskiej. Dr Walas chciałby jeszcze w przyszłości kupić specjalny materacyk do schładzania całego ciała dziecka (kosztuje około 60 tys. zł) podczas transportu do szpitala, gdzie mały pacjent zostanie poddany hipotermii głowy.
Mózgowe porażenie dziecięce
To różnorodne zaburzenia ruchu i postawy wynikające z trwałego uszkodzenia mózgu we wczesnym stadium rozwoju – niedowłady, porażenia, ruchy mimowolne, a w cięższych przypadkach zaburzenia rozwoju umysłowego, mowy, zachowania, także epilepsja. Powstaje m.in. w wyniku zamartwicy, tj. ciężkiego niedotlenienia. Stopień uszkodzenia mózgu jest trudny do przewidzenia. Nie wiadomo, dlaczego u niektórych dzieci stosunkowo małe i krótkie niedotlenienie wyrządza duże szkody, a u innych znacznie mniejsze.
Autorką tekstu jest: Beata Łabutin, Opole