chłopiec z zespołem Downa

Mistrzowska kreska – portret Mateusza Strużyka

Mateusz Strużyk. 11 lat. Uczeń trzeciej klasy specjalnego ośrodka szkolno-wychowawczego. Uwielbia rysować i obsługiwać youtube. Mama Justyna, tata Tomasz, młodsza siostra Natalka i pies Luka (czarny labrador). Mieszkają w Lublińcu. To małe miasteczko na Śląsku z dużymi tradycjami. Mateusz jest laureatem ogólnopolskiego konkursu plastycznego „Anioł XXI wieku” zorganizowanego przez Dom Kultury w Będzinie. Jest zwycięzcą ogólnopolskiego konkursu Kartka Wielkanocna ogłoszonego przez Klub Jednostki Wojskowej Komandosów w Lublińcu oraz II edycji naszego konkursu Zakątkowa Kartka Wielkanocna 2018. Zwycięska Kurka Mateusza okazała się bezkonkurencyjna w obu rywalizacjach.

chłopiec z zespołem Downa   Mateusz Strużyk z rodziną

 

O Mateuszu Marzena Zając. Pani od plastyki.

Pracuję z Mateuszem od września 2017 r. Mamy zajęcia dwa razy w tygodniu. We wtorki dwie godziny lekcyjne, jedna po drugiej i we czwartki kolejne czterdzieści pięć minut. Mateusz to cudowny, uzdolniony plastycznie chłopiec. Ma fantastyczne wyczucie koloru. Lubi i chce rysować. Potrafi siedzieć i pracować od dzwonka do dzwonka. Czasem przerywa pracę. Mówi, że boli go ręka. Chwilę odpoczywa i wraca do pracy. Chce mu się. Nie strzela żadnych fochów. Jest skupiony. Po prostu lubi to robić. I dobrze to robi.

Opowiadam temat, pokazuję ilustracje w książkach, poszukujemy w nich inspiracji. Jedne prace powstają na konkurs, inne są pracami na zadany temat. Rysujemy na kartce formatu A3. To bardzo wymagający, duży format. Kosztuje wiele pracy i wysiłku. Jedynie zwycięska kurka powstała na formacie A5, bo takie były wymogi konkursu.

Najpierw rozmawiamy o tym, co Mateusz ma narysować. Potem jest szkic. Mateusz sam go robi. Ja podpowiadam. Czasem mówię: – Zobacz ta kreska nie tak. Popraw ją. O! teraz lepiej. Naprowadzam go. Pokazuję. Mateusz słucha. I rysuje. Używa kredek Bambino. Są solidne, miękkie, dobrze się prowadzą po kartce. Duże pola, tło wypełnia pastelami olejnymi. Nie próbowałam jeszcze pracować z Mateuszem farbami.

Kolory Mateusz dobiera sam. Ma ogromne wyczucie barw. Ja sobie myślę: to można byłoby zrobić żółto-zielone, a on tworzy kompozycję trzech barw, które nie dość, że świetnie współgrają, to jeszcze nadają rysunkowi niepowtarzalny styl. Cały czas się od niego czegoś uczę.

Kurka powstawała dwa tygodnie. Najpierw był szkic narysowany kreską. Potem nakładanie kolorów. Wyszła mu ta praca wspaniale!

Wielkanocna Kartka świąteczna

 

O Mateuszu Justyna i Tomasz Strużykowie. Rodzice Mateusza.

Skąd rysowanie

Justyna (J): Zawsze lubił kolorowanki. Był dokładny. Jak kolorował, to w liniach. Denerwował się, gdy kredka wychodziła poza kontury obrazka. Nie mogło być też prześwitów. Cały obrazek musiał być idealnie pokolorowany.

Tomek (T): Robił to naprawdę dobrze.

J: Od nowego roku szkolnego zajęcia plastyczne ma pani Marzena. Plastyczka z powołania. To ona wyłuskała te jego zdolności. I rozwija je. Taki słoń na przykład. Był temat: „Słoń Trąbalski” oczami dziecka. Pani Marzena mówiła Mateuszowi: narysuj głowę, teraz narysuj tułów. Nogi. I Mateusz rysował. A potem sam kolorował. I te listki wszystkie to też on sam. Jako jedyny w klasie potrafi całe zajęcia od przerwy do przerwy rysować i kolorować.

T: Jak się Mateusz urodził, to pani doktor w szpitalu powiedziała nam: „te dzieci ładnie malują”.

J: „Te dzieci” – bardzo bolało wtedy.

T: Ale rzeczywiście ładnie rysuje. To się akurat sprawdziło. Ma chłopak talent.

rysunek zielonego słonia

Co oprócz rysownia

J: Uwielbia filmy o psach i zwierzętach w ogóle. Od dziecka chował się z psami.

T: Wybraliśmy mu labradora. Czarnego, bardzo przyjaznego. Aza się wabiła. Mateusz ją ubóstwiał. Bawił się z nią, rósł razem z nią. Byli świetni!

J: Jak Mateusz był już duży, Aza zachorowała. Nie udało się jej uratować. Mateusz ogromnie to przeżył. Płakał całymi dniami. Bardzo cierpiał po stracie przyjaciela. I wtedy zapadła decyzja, że weźmiemy szczeniaka, też czarnego labradora.

T: I tak trafiła do nas Luka. Nowy przyjaciel.

J: Co jeszcze Mateusz lubi? Hit sezonu: „Hej, tu Lenka” na youtube’ie. Nasza Natalka pokazała Mateuszowi i zwyczajnie oszalał na punkcie Lenki. Sam sobie włącza, ogląda. Uwielbia. Mógłby cały czas. Aż chwilami muszę wyłączać internet. Chętnie bawi się klockami Duplo i Playmobil. Wyciąga ludziki. Organizuje nimi zabawę, wyznacza role, pobudza je do działania. Wymyśla te działania. Wcześniej bardzo chętnie wyjmował z tych zestawów wszystkie zwierzątka, jakie tam były. Układał je tematycznie i w szeregu. Bawi się w swoim pokoju. Ostatnio coraz częściej akcentuje swoją odrębność. Zamyka się i nie chce, żeby do niego wchodzić.

T: W końcu jest już nastolatkiem.

J: Nie chce też wtedy, żeby mu przeszkadzała młodsza siostra.

T: Przepadają za sobą. I kłócą się. Zwyczajnie, jak to między rodzeństwem bywa. Natalka była trochę zazdrosna o sukces Mateusza. Kiedy odbierał puchar za Kurkę w jednostce wojskowej, to mówiła, że plastikowy.  Znaczy, że taki mało wartościowy.

Codzienność Mateusza

J: Lubi porządek, choć nie zawsze chętnie sam o niego dba. Ale jak powiem: – Mateusz, ja posprzątam klocki, ty posprzątasz resztę, to zaczyna sprzątać.

T: Podział obowiązków musi być.

J: A gdy powiedziałam, że przyjeżdża babcia, to sam pobiegł po Pronto i zaczął wycierać kurze.

T: Jest niezwykle towarzyski. Wszystkie święta, spotkania rodzinne bardzo celebruje. A za imprezami urodzinowymi po prostu przepada. Jest przy tym pogodny. Jak pojechaliśmy nad morze, obleciał cały ośrodek i zaraz wszystkich znał. Potem ludzie tylko wołali: – Cześć Mateusz! Mimo że mówi wyrazami i prostymi zdaniami, czasem niewyraźnie, to pierwsze lody właśnie on przełamał.

J: Nad mową cały czas pracujemy. Mamy świetną neurologopedę w Częstochowie. Początkowo jeździłam do niej z Mateuszem dwa razy w tygodniu, ale wracaliśmy po 21.00. Za późno i Mateusz był bardzo zmęczony. Teraz ma zajęcia raz w tygodniu. Pani Marta fantastycznie pracuje z Mateuszem, który robi coraz większe postępy. To taki człowiek-anioł. Jest na naszej prywatnej liście „ludzi z powołaniem”.

rysunek anioła ze skrzydłami

Lista „z powołaniem”.

T: Bo to nie chodzi tylko o tytuły i wielki dorobek naukowy. Potrzebne jest powołanie. Taka praca z zaangażowaniem i z sercem. Rozmaitych spotykaliśmy i spotykamy ludzi z naszym Mateuszem. Bywa różnie. Ale ci, którzy pracują z pasją, najwięcej rozumieją i realizują się w tej pracy. To właśnie takie osoby są na naszej liście.

J: Pani Marzena, bez której nie byłoby tych wszystkich rysunków i sukcesów, nasza lekarz rodzinna …

T: Pani doktor kardiolog z Zabrza i pani Agatka od zajęć ogólnorozwojowych.

J: Mieszkamy w niedużym mieście. Mało nas tutaj. Po urodzeniu Mateusza spotkałam mamę, która ma też syna z zespołem Downa. Jest trzy lata starszy od Mateusza. Niedawno poznałam mamę, która mieszka pod Lublińcem, ma roczną Alicję.

T: Od początku wszędzie zabieraliśmy Mateusza ze sobą. Do sklepu, do kościoła, do rodziny. Przez to ma obycie społeczne i potrafi się niemal w każdym miejscu odnaleźć.

J: Jak idzie ze mną do sklepu, to jest taką chodzącą listą zakupów. Przypomina, co kupić. Masło, mleko, chleb i baton. Bo lubi bardzo.

T: To bystry i ogarnięty chłopak.

J: A na tym obrazku „Samolot” to siebie narysował, w okularach. Jesteśmy z niego bardzo dumni!

rysunek samolotu

Rozmawiała Marta Całkowska

3 thoughts on “Mistrzowska kreska – portret Mateusza Strużyka”

  1. Świetne rysunki, podziwiam talent i wyczucie koloru, a także ilość włożonej pracy, kiedy trzeba kartkę A3 pomalować kredkami!

  2. Znam Mateuszka, to niezwykle radosny i serdeczny chłopiec a jego talent wzbudza mój podziw. Dostałam Świąteczna kartkę i nie jest to zwykła kartka, to kartka malowana sercem, stad te kolory kolory miłości i życzliwości do otaczającego Nas świata . Brawo Matti.

  3. Brawo KOCHANY MATEUSZKU – jesteś WIELKI! Znam CIĘ od dawna, od przedszkola…zawsze w Ciebie wierzyłam, buziaczki, pozdrowionka dla całej RODZINKI. Jola M.

Comments are closed.